Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/do-predkosc.olecko.pl.txt): Failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/server933059/ftp/paka.php on line 5

Warning: Undefined array key 1 in /home/server933059/ftp/paka.php on line 13

Warning: Undefined array key 2 in /home/server933059/ftp/paka.php on line 14

Warning: Undefined array key 3 in /home/server933059/ftp/paka.php on line 15

Warning: Undefined array key 4 in /home/server933059/ftp/paka.php on line 16

Warning: Undefined array key 5 in /home/server933059/ftp/paka.php on line 17
16

– Nie musisz niczego wiedzieć.

16

młody, o wiele młodszy niż Rick, którego znała, był dumny i przystojny w ciemnym fraku.
Niezbędna robota papierkowa, wiedział o tym, ale wychodził z siebie, czując, jak czas
w język, westchnęła. – Chyba że za samozagładę uznasz romans. – Spojrzała mu w oczy, ale
wódkę i wściekam się, że nie mam oliwek. A zresztą... co tam. Wlewam kroplę wermutu,
A tymczasem Fernando Valdez był kolejną osobą na liście Bentza.
policzkowe, ostry podbródek. Była też odpowiedniej budowy, ale wyglądała raczej na
jeszcze gorzej niż ja. Ciemne smugi pod oczami, splątane włosy, zaczerwieniona,
strony... Spojrzała na statyw i wycelowała. Dawaj, dasz radę! Szybciej! Czas ucieka!
Rozdział 26
– Przepraszam – mruknęła, odsunęła się, zniknęła za rogiem, za sklepem z koszulkami. –
Nie wiedział, ale nie dopuści, by utonęła, kimkolwiek jest.
wolność. – Trzeba mu przyznać, że się skrzywił, choć zaledwie odrobinę. – Uważała, że ty
Jadąc, myślał o zdjęciach, nad którymi pracowali specjaliści LAPD. Biegacz
I co z tego, pomyślał w pierwszej chwili. Ale kiedy ją mijał, zobaczył jej profil i serce


- Co więc powiedziałby mi Pilot? - spytał szybko.
Ingrid niecierpliwiła się - Mark zostawił ją samą w sa¬lonie. Do czego to podobne?
- Jak Wasza Książęca Mość sobie życzy. - Charles skło¬nił się, wsiadł do limuzyny i odjechał.
- Z jaką opiekunką?
Na prośbę Róży Mały Książę opowiedział bardzo dokładnie o wszystkim, co widział i słyszał na planecie Króla,
- Mam go oddać jutro o siódmej, tak? - upewnił się.
- Czy ta mgła już całkiem opadła, a słońce wzeszło dostatecznie wysoko?
posiadał.
kelnerki, która podeszła, aby zabrać talerze. - Jeżeli Frito za bardzo wam przeszkadza, przyślij go tutaj - dodał. Kelnerka powiedziała, że Frito uciął sobie drzemkę i poszła przygotować napoje. Sayre się cieszyła, że Beck zamówił kawę. Po ciężkostrawnym obiedzie bardzo się przyda. - Poznaliśmy się z Chrisem na Uniwersytecie Stanowym Luizjany kiedy wstąpiłem do tego samego bractwa. Był na roku wyżej. Przyjaźniliśmy się przelotnie, zanim ukończył studia. Nie widzieliśmy się całe wieki, aż do zdarzenia trzy lata temu. - Podziękował kolejnym uśmiechem za kawę, którą przyniosła kelnerka. - To prawdziwa kawa z cykorią - ostrzegł, kiedy Sayre uniosła dymiący kubek do ust. - Wyssałam ją z mlekiem matki i nadal sprowadzam specjalnie dla siebie do San Francisco. - Upiła łyk. - Co takiego zdarzyło się trzy lata temu, że znów się zaprzyjaźniliście? - Sprawa Gene'a Iversona. Co wiesz na ten temat? - Tylko to, co wyczytałam w firmowych biuletynach. - Biuletynach, których nie chcesz, aby ci przysyłano, ale mimo to czytasz? Przyłapał ją, chociaż nigdy by się do tego nie przyznała. Czytała je od deski do deski nie dlatego, że obchodziły ją dobra Chrisa i Huffa, ale dlatego, że przejmowała się ludźmi pracującymi dla jej rodziny i przyszłością miasta. Bez Hoyle Enterprises zawaliłaby się lokalna gospodarka. Setki rodzin zostałyby bez stałych dochodów. Chociaż nie interesował jej zysk z odlewni, czuła moralną odpowiedzialność za mieszkańców miasta i chciała się orientować w sprawach firmy. - Informacje publikowane w biuletynach przechodzą przez cenzurę Huffa i Chrisa, zwłaszcza jeśli prawda mogłaby postawić ich w złym świetle. Innymi słowy, moje źródła informacji o sprawie Iversona były stronnicze i niesolidne. Co możesz mi powiedzieć na jego temat? Pochylił się do przodu i przez chwilę patrzył na nią uważnie. - Twojego brata oskarżono o morderstwo, a mimo to przez cały ten czas nie zadałaś sobie trudu, aby się dowiedzieć o sprawie czegoś więcej. Czy trochę nie za późno na troskę? - Nie jestem zmartwiona, tylko ciekawa. Nie obchodzi mnie Chris ani to, co robi. To samo dotyczy Huffa. Wymazałam ich z mojego życia dziesięć lat temu i jeśli brzmi to zbyt okrutnie i bezwzględnie, to trudno. - A co z Dannym? - Danny - odpowiedziała, czując nagły przypływ smutku na wspomnienie brata. - Przyjmował z pokorą wszystko, co fundowali mu Huff i Chris. Jestem pewna, że był pan świadkiem jego codziennej subordynacji. Danny nigdy się im nie sprzeciwiał. - Ale ty owszem. Dopiero dziesięć lat temu, pomyślała. Kiedy sięgnęła dna i zrozumiała, że aby przetrwać, musi na zawsze opuścić dom i rodzinne miasto. - Miałam szczęście. Zdołałam znaleźć sposób na przeciwstawienie się Huffowi i na odejście. Danny tego nie zrobił. Beck się zawahał, a potem mruknął: - Może udało mu się uciec w inny sposób, - Możliwe. - Ale kiedy wyjeżdżałaś stąd dziesięć lat temu, nie miałaś o nim najlepszej opinii. Uważałaś, że jest beznadziejnym popychadłem. - To prawda. W rzeczywistości wyjeżdżała stąd przepełniona nienawiścią do nich wszystkich. Po kilku latach terapii jej negatywne uczucia w stosunku do Danny'ego nieco złagodniały, niewystarczająco jednak, by porozmawiać z nim przez telefon, gdy jakiś czas temu nagle się do niej odezwał.
- Doprawdy? - zdziwiła się uprzejmie.
- Dorośli chyba dlatego są dziwni, bo myślą, że z czasem przestają być dziećmi - kontynuował swą opowieść Mały
Czy potrafił także odczytać, co zaczynała odczuwać pod wpływem jego dotyku?
Dlaczego?
- Gdybym był na twoim miejscu, pewnie też bym nie ufał. Dobrze, dostaniesz gwarancje na piśmie. Wydam po¬lecenie, by moi prawnicy w Broitenburgu przygotowali i przysłali faksem dokument prawny, dający ci prawo po¬wrotu do Australii razem z Henrym, gdy tylko zechcesz, a ja go podpiszę w obecności świadka. - Sięgnął do port¬fela. - To wizytówka pani adwokat Angeli Jefferson, Au¬stralijki, specjalistki od prawa międzynarodowego. Zna spra-wę, ponieważ to właśnie ona uświadomiła mi konieczność uzyskania twojej zgody. Pani Jefferson zaopiniuje, czy dokument jest sporządzony tak, by Broitenburg musiał go honorować. Czy wtedy zgodzisz się dać nam wszystkim szansę?

©2019 do-predkosc.olecko.pl - Split Template by One Page Love